|
Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu Ta budka telefoniczna jest zarezerwowana dla Clarka Kenta.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pułkownik beanus
Dołączył: 05 Cze 2010 Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: podkarpackie Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:57, 11 Lut 2011 Temat postu: Czy na geografii naprawde trudno o dobre oceny? |
|
|
Studiuje juz geografie x lat i w sumie nigdy jakoś nie udawało mi sie osiągac dobrych wyników w nauce, a jest to dziedzina która mnie wybitnie interesuje i na większość kursów chodze z zaciekawieniem. Jednocześnie jestem też nainnym kierunku też na uj ktory mnie o wiele mniej interesuje a tam średnia 4,8 a nawet 5,0 to nie rzadkość.
Z czego więc wynika niejednokrotnie ta niemoc w dobrych wynikach na naszym instytucie? Odbija sie to na dyplomie licencjackim, gdzie w 2010 r. nikt nie miał oceny 5, a to jest wybitna rzadkośc aby z całego rocznika nikt nie uzyskał oceny bardzo dobrej na dyplomie. Utrudnia to wielu ludziom dostać się na SUM na inne może lepsze kierunki.
Haha jedyny plus to że niższy jest niższy pułap uzyskania stypendium. Na innych kierunkach 4,5 średnia to zdecydowanie za mało nawet na najniższe stypendium.
Moim zdaniem słabe oceny nie wynikają ani z trudności materiału (bo nie jest trudny haha), ani z niemocy studentów (studenci jak studenci wszędzie sa i leniwi i pracowici), a z metod dydaktycznych kadry. Trudne formy egzaminów (skomplikowane testy itd.), często [raktycznie zerowe szanse na ściąganie (na innych kierunkach główny prowadzący pilnuje sam na całej sali, u nas zawsze prof. zabieraja magistrantów,ew. doktorantów, jedynym który pilnował sam na cała salę był dr. od kartografii a i tak prawie nikt nie ściągał haha).
Jakie są wasze zdania/spostrzeżenia?
Ostatnio zmieniony przez pułkownik dnia Pią 15:59, 11 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Shayla student pełną parą
Dołączył: 31 Sie 2006 Posty: 482 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spoza UJ - geomagister Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:30, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Rocznikowi rocznikowi nierówny - to na pewno. W moim była kilka ocen bardzo dobrych na dyplomie licencjackim. A o stypendium z roku na rok jest trudniej. Po pierwszym na licencjacie wystarczało bodajże 4,11, a teraz - na ostatnim roku SUM - mając średnią 4,7coś ma się ostatnią stawkę. Tak że z tymi średnimi bywa bardzo różnie...
Co do pilnowania na egzaminach - owszem na I czy II roku, na "dużych" egzaminach dla wszystkich pilnowało nas wiele osób, chodzili, patrzyli... ale z czasem poziom obserwacji kadry spadł. Moim zdaniem jest ogromne przyzwolenie na ściąganie. W ostatniej sesji zdarzyło się, że wykładowca rzucił, że na Zachodzie za ściąganie się wylatuje ze studiów i te będziemy do tego dążyć, a potem co zrobił? Usiadł sobie i czytał :] Cóż, może wierzy studentom, ale to trochę naiwne podejście. Jest pewna liczba kursów, na które duuuża część studentów chodzi ze ściągami, bo egzamin to typowa pamięciówa, pytania są co rok prawie te same albo z jakiejś puli, która krąży, a czasu jest mnóstwo... Po prostu niektórzy wykładowcy się sami proszą o nieuczciwość W takich sytuacjach często potem oceny zupełnie nie oddają wiedzy ani umiejętności, a tylko są miernikiem "sprytu". Niestety.
Może się niektórym narażę, ale... dla mnie lecenie na ściągach przez ileś kursów na studiach jest żenujące. Może przemawia przeze mnie jakiś idealizm, ale na studia idzie się po to, żeby się czegoś dowiedzieć, rozwinąć, zdobyć kompetencje do wykonywania określonego zawodu, to nie jest przymus! A oceny mają spore znaczenie, bo w końcu są podstawą do przyznania stypendium "za wyniki w nauce", a nie "za wyniki w ściąganiu".
Trudność egzaminów to rzecz względna - dużo zależy od tego, co komu leży, jakie formy mu odpowiadają. Niektóre są proste, bo bazują na wiedzy i jeszcze są w formie testu. Stosunkowo niewiele sprawdza też umiejętności (GIS, dydaktyka, dawniej kartografia, egzaminy z mapą). Bardzo sobie cenię egzaminy robione przez pracowników ZRR - testy są zazwyczaj sformułowane sprytnie, a czasu jest na tyle niedużo, że ściąganie jest minimalizowane, no i robią egzaminy ustne. Powinno ich być zdecydowanie więcej, szczególnie na późniejszych latach, gdy kursy są mniej liczne. Taki egzamin lepiej sprawdza wiedzę, trudniej go oblać, ale też nie tak łatwo zdobyć 5, no i oszukiwanie raczej odpada :]
Jeśli miałabym dorzucić coś, co nie ułatwia zdobywania dobrych ocen to ilość egzaminów. Kursy są często za względnie niedużą liczbę ectsów (3-4), więc trzeba ich zaliczyć dość sporo. Pamiętam sesje na II roku, kiedy w każdej było po 10 egzaminów, część wypadała przed sesją, ale to nie zmienia faktu, że przy ostatnich odczuwało się już zmęczenie, które nie sprzyja koncentracji.
Ostatnio zmieniony przez Shayla dnia Pią 17:33, 11 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:53, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Co do 5 na dyplomie, u mnie na roku raczej także nie będzie nawet jednej osoby, która będzie posiadała ocenę bardzo dobrą. Wydaje mi się, że jest to spodowodowane tym, że trzeba mieć średnią z 3 lat studiów ponad 4,5, a teraz stała się to, niestety, poprzeczka nie do przeskoczenia. Zgadzam się ze stwierdzeniem Shayli, że rok rokowi nierówny, ale żeby na 120 osób zaczynających studia nie znalazła się chociaż JEDNA taka osoba? U nas po I roku najwyższą średnią było 4,46 (coś w tym stylu), na najwyższe stypendium za wyniki w nauce starczyło 4,2, a progu stypendialnego 4,0 nie osiągnęło nawet te 18%! I wydaje mi się, że z roku na rok będzie coraz gorzej. Jest gigantyczna "Geoinformatyka", która zaniżyła średnie, bo przecież osobom, które staraja się o jak najwyższą średnią nawet 4 zaniża, statystyka (kolejne 5 ECTS) i regionalna (znowu 5 ECTS). A trzeba zaznaczyć, że ta 4, która zaniża średnią była świetną oceną z regionalnej. W moim roczniku były 2x5 (obie dziewczyny z SUM), kilka 4,5, kilka 4, reszta 3,5, 3 i około 70 ocen niedostatecznych. Jak ktoś zawalił I rok to ciężko to nadrobić na 2 kolejnych, nawet jeśli kalkuluje, żeby wybrać łatwiejsze kursy, bo wtedy, żeby zbliżyć się do tego magicznego 4,5 musiałby dwa razy wyviągnąć średnią w granicach 4,7, co najłatwiejsze nie jest.
Jeśli chodzi o stopień trudności egzaminów, to mam wrażenie, że większość prowadzących nie chce sprawdzić naszej wiedzy tylko wpuścić nas w maliny i zmusić do błędu. Do dziś pamiętam egzamin z "Geografii człowieka", po którym ludzie nie wiedzieli jak się nazywają, albo fantastyczny egzamin z hydrologii z JPK. :/ Cenię egzaminy dr Guzika, są konkretne, z wykładu, bez żadnego sprowadzania na zadupiaste dróżki, wiesz to napiszesz, nie wiesz to masz problem. Podobał mi się też egzamin z turystycznej dr Faracika, dla mnie to taki wzorzec jak powinien wyglądać idealny egzamin z takiego kursu.
Co do ściągania mam identyczne zdanie jak Shayla. Na Zachodzie wywalają za ściąganie, niestety, u nas tak prędko to nie wejdzie w życie. Dyplom ma być poświadczeniem jakichś umiejętności. Studia nie są obowiązkowe, jak komuś się nie chce, to przecież nikt nikogo nie zmusza. Co prawda, cyfra w indeksie zwykle nie jest wyznacznikiem stanu wiedzy, ale jest podstawą do uzyskania gratyfikacji, w tym wypadku stypendium za wyniki w nauce. |
|
Powrót do góry |
|
|
pułkownik beanus
Dołączył: 05 Cze 2010 Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: podkarpackie Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:15, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No wiadomo im później tym lepiej o dobre oceny. Po pierwsze można większość sumy punktów stanowią te z kursów do wyboru, a przeważnie dobiera się te łatwiejsze dla danej ososby lub związane z zainteresowaniami, na które się będzie z chęcią uczyło.
Po drugie przez lata studiowania nabywa się doświadczenia i spokoju, które powoduje podniesienie wyników. Jestem sam na SUM-ie i dopiero na nim zacząłem dostawac lepsze oceny, a na licencjackich było kiepsko.
Osobiście nie lubie właśnie tych tzw. domańskich testów. Nie to żeby nie sprawdzały wiedzy, ale ogólnie nie lubie form testowych. Zdecydowanie preferuje opisówki i egz. typu turystyczna Polski. No i lubie mapę więc więszkość kursów regionalnych przerabiam.
Ja tam jakoś nie zauważam by prowadzący się "sami prosili o ściąganie". Albo unikam takowych albo mam pecha i akurat są uaktywnieni na moich egzaminach. Jedyne konkretne ściąganie pamiętam na historii architektury ale tam były prowadzące z politechniki więc inna mentalność.
Przeważnie jest kilku "pilnowaczy".
Ustne ewidentnie sprawdzają wiedzę, ale są po pierwsze bardziej stresujące, a po drugie moga wkradać się niesprawdielowści na tle sympatia egzaminator-student. No ale takich egz. jest mało, choć jeden jest konkretny czyli egz. licencjacki o ktorym można założyć inny post
Duża liczba egzaminó w sesji to też pewne wytłumaczenie. Nie pamiętam sesji abym miał poniżej 5 egzaminów ( w tej miałem 8, ale to kwestia doboru liczby kursów, każdy indywiudalnie sobie wyznacza).
Sądzę, że średnia w okolicach 4,5 u nas to bardzo wysoka i niewiele osób taką może się pochwalić. Ale zauważam że im młodsze roczniki tym gorzej. Czyżby zmiana kryterium rekturacji na studia to spowodowało |
|
Powrót do góry |
|
|
Shayla student pełną parą
Dołączył: 31 Sie 2006 Posty: 482 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spoza UJ - geomagister Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:49, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy kryterium rekrutacji ma takie znaczenie. Teoretycznie wymagania rosną, więc powinna być tendencja zwyżkowa. U nas brali przy przyjęciu tylko geografię i to podstawową...
Moim zdaniem to, że z roku na rok jest gorzej to wynik generalnego spadku poziomu w naszej edukacji. Mam wrażenie, że od czasu wprowadzenia przyrody do SP nauki, które zastąpiła mocno ucierpiały. W końcu wtedy po podstawówce wiedziało się prawie tyle, co teraz po gimnazjum
No i nie ma się co łudzić - geografia to nie jest kierunek kuszący wielkimi perspektywami, wysokimi zarobkami po studiach, więc nie przyciąga najlepszych maturzystów. Owszem - jest grono pasjonatów, ale też dużo osób z przypadku, średnich.
Fakt faktem trochę się program studiów zmienił, ale akurat mój rocznik i rocznik pułkownika miał to samo na I roku i potem, więc przynajmniej tu wydaje się, że różnice może powodować tylko czynnik ludzki... U nas na I roku najwyżej punktowana była kartografia i statystyka - po 6 ECTS i geografia człowieka za 5 ECTS. I z kartografii jak wiadomo warunków było sporo, a poprawek naprawdę ogromna liczba. No ale wiadomo, nie da się porównywać wyników przy dwóch różnych programach studiów...
Mi akurat ZRRowe testy bardzo leżą. Owszem, po geografii człowieka czy PSEPPie wychodziło się z miną WTF? ale to przynajmniej nie jest test, gdzie można napisać wszystko ze ściągi :] I jednak sformułowania pytań wymagają wiedzy, ale przede wszystkim zrozumienia treści z wykładu (a oceny w naszym roczniku były całkiem dobre). W przeciwieństwie do takiego egzaminu z socjologii turystyki, gdzie czasu było bardzo niewiele, a pytania o takie błahostki i drobiazgi, że się chciało wyć
Gdybym miała wytypować takie egzaminy, które uważam za najrzetelniej przygotowane, bo zawierające różne rodzaje pytań, a więc i testowe, i definicje, i wyjaśnianie, to na pewno załapała się by się geografia fizyczna Polski, geografia Azji Południowej czy też gleboznawstwo. Bardzo dobre sprawdzacze wiedzy, ogromny szacunek dla kadry Mocny jest też egzamin z dydaktyki - pytania o rzeczy praktyczne, własne przykłady - żadnego wcześniej nie pisałam tak długo
Opisówki nie są złe, o ile są sensownie ułożone. Za czesiowe eseje dziękuję bardzo
Wiem, że ustny jest stresujący, ale ma wiele zalet. Raz, że to dobre ćwiczenie właśnie na walkę ze stresem (myślę, że osoby, które zdawały ustne w toku studiów będą się mniej denerwować na licencjackim), dwa, że nie da się ściągać, trzy, że nie ma problemu z niejasnymi pytaniami, można wiele wątpliwości rozwiać, kadra też często naprowadza, daje pytania ze wskazówkami. Co do sympatii wykładowców do studentów to nigdy się nie odgadnie, czy ma wpływ i ewentualnie jaki... W końcu na większości ZRRowych ustnych pytania się losuje, a nawet są losowane przez "maszynę losującą", więc nie ma opcji, że się dostanie pytanie łatwe albo pod swoje zainteresowania
Oj, ja bym mogła rzucić listą kursów, na których wiem, że ludzie ściągali - głównie na opisówkach z kursów obowiązkowych dla GSE i/lub GPiRR.
Ba, nawet był taki egzamin na II roku, kiedy kadra upominała, że się studenci zachowują nie tak, jak powinni, ale co z tego? Nikt nie wyleciał. Wyszłam tak szybko jak tylko mogłam, bo miałam dość szumu za moimi plecami. A na przykład po egzaminie z metodologii dowiedziałam się od paru osób, że mi bardzo dziękują, bo właśnie cały ode mnie zerżnęli - nie byłam tego świadoma
Średnia koło 4,5 to już po 3 roku lic. i I roku SUM w moim roczniku nie była niczym nadzwyczajnym. To było w sumie minimum, żeby można było marzyć o stypendium.
Ostatnio zmieniony przez Shayla dnia Pią 18:51, 11 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:57, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o zmianę kryteriów to wydaje mi się, że teraz jest trudniej, bo dawniej wystarczyła tylko matura z geografii podstawowej, której stopnia trudności nawet nie chce mi się komentować. W rekrutacji mojego rocznika pod uwagę brana była geografia rozszerzona + historia/matematyka/chemia/fizyka, teraz, szczerze mówiąc nie wiem jak jest, ale myślę, że nie ma jakichś wielkich zmian. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale wydaje mi się, że przyczyną jest zmiana programowa i wrzucenie ogromnych kursów na I rok, które zaniżają. Później jest duża liczba egzaminów, bo większość kursów za 4 ECTS, a jak trzeba dobrać 28 punktów to robi się tego naprawdę sporo. |
|
Powrót do góry |
|
|
Shayla student pełną parą
Dołączył: 31 Sie 2006 Posty: 482 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spoza UJ - geomagister Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:06, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Shaggy napisał: | Nie wiem czym jest to spowodowane, ale wydaje mi się, że przyczyną jest zmiana programowa i wrzucenie ogromnych kursów na I rok, które zaniżają. Później jest duża liczba egzaminów, bo większość kursów za 4 ECTS, a jak trzeba dobrać 28 punktów to robi się tego naprawdę sporo. |
No i właśnie - jakby zamiast geoinfo (za 9 ECTS, tak?) była karto, GIS i teledetekcja to już by było 18 ECTS - punkty bardziej rozbite, a kursów do dorobienia mniej |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:10, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Geoinformatyka ma 10 ECTS. Szanuję kadrę za uruchomienie tego kursu, za to, że jako jedyna z polskich uczelni miała jaja, żeby podążyć za światowymi standardami, ale niestety kurs za moich czasów był strasznie niedopracowany, teraz może sie to trochę zmieniło. Zamiar dobry, wykonanie troszkę grosze, ale myślę, że ze 2/3 lata będzie bardzo przydatnym kursem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Shayla student pełną parą
Dołączył: 31 Sie 2006 Posty: 482 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spoza UJ - geomagister Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:13, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jasne, że to przydatny kurs i zmiana idzie w dobrą stronę. Pytanie tylko, czy nie byłoby lepiej jakby te same treści były realizowane na kilku kursach obligatoryjnych - np. po jednym na I, II, III roku. Poza aspektem ECTSowym byłoby więcej godzin na realizację wszystkich zagadnień, zakres kursu mógłby być szerszy. A gdyby był jakiś kurs geoinformatyczny co roku to wszystkim by wyszło na dobre |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:25, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że to jest zblokowane w jeden kurs, żeby uniknąć kartografii jako kartografii, teraz o mapach jest 3 wykłady i moim zdaniem to wystarcza. Nie żyjemy w czasach, żeby się bawić rapidografami. Jedyne co nam potrzeba to: skala, metody prezentacji kartograficznej i odwzorowania jakie i do czego stosujemy itp (resztę robi za nas ArcGIS). Wystarczy sobie wejść na strony zachodnich uczelni, co właśnie praktykuję w związku z Erasmusem, tam nigdzie nie ma KARTOGRAFII. Nie mówię, że karto jest zbędna, ale na pewno jest niepotrzebna w takiej formie jaka była wtedy. Jest mi przyjemnie, kiedy czytnam na zagranicznych forach kiedy nasz zakład GIS jest uważany za pionierów tej dziedziny (obok Salzburga, UCL i Amsterdamu) w Europie. Trzeba dać czas naszym gisowcom, większość jest młoda, na pewno wszystko się rozwinie. Ja jestem dobrej myśli.
Ostatnio zmieniony przez Shaggy dnia Pią 19:33, 11 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
pułkownik beanus
Dołączył: 05 Cze 2010 Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: podkarpackie Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:26, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja tam nie jestem za ta całą geoinformatyką. Nie lubie tych nowinek technicznych, tradycyjna karto była najlepsza
No i dało się przejść na warunku a tu widze skoro geoinformatyka za 10 pkt to się jest na wylocie.
Nie dziwie się że niedopracowany kurs bo świeży, i jeszcze niewiedża co i jak sami prowadzący. Ale z tego co widze zapowiada się niezła eliminator na przyszłe lata. W przeciwieństwie do karto która opierała się na Szaf;larskim z lat 60. i 70. to geoinformatyka jest nieustannie zmienna w treściach i [rzybywa z biegiem czasu materiału związanego z częścią gisowo teledetekcyjną.
No i wiadomo 10 pkt za geoinformatykę, to nie karto (6 pkt)+ teledetekcja (5 pkt)+ gis (7 pkt). Teraz trzeba więcej dobierać, a czy to lepiej czy gorzej to już sprawa dyskusyjna. |
|
Powrót do góry |
|
|
Shayla student pełną parą
Dołączył: 31 Sie 2006 Posty: 482 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spoza UJ - geomagister Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:36, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Shaggy, zgadzam się, że rapidografy i przerysowywanie map przez kalkę słusznie odeszło do lamusa. Aczkolwiek myślę, że kurs mógłby trwać w wersji unowocześnionej. W końcu to nie oznacza cofania się, tylko pełną edukację - i kartograficzną, i GISową
Eeee no, jak jest 10 ECTS to warunek można wziąć. W końcu trzeba mieć 50 punktów, żeby się o niego starać |
|
Powrót do góry |
|
|
sharkinator student pełną parą
Dołączył: 29 Sty 2010 Posty: 226 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:40, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Geoinformatyka dopiero raczkuje. Również uważam, że kurs był niedopracowany, ale z biegiem lat kurs się rozwinie. Ale straszliwie mnie denerwował jego wymiar. W piatek ćwiczenia z tego były od 8:30-11:45 a pozniej wykład od 14-17:30 Przecież tego sie wytrzymac nie dało. Cały dzień z geoinfo był dla mnie nie do pomyślenia.
A średnie u nas (obecny II rok) chyba były wyższe niż rok wcześniej, również mniej niż 18% ludzi miało średnią 4,0. Ale średnie ponad 4,5 były. |
|
Powrót do góry |
|
|
pułkownik beanus
Dołączył: 05 Cze 2010 Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: podkarpackie Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:49, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Cały piątek z geoinformatyką Ufff dobrze że mnie to ominęło. Ja piątek mialem wolny prawie caly licencjat, nawet przy dwóch kierunkach. Dopiero na SUM-ie mam zajęty. Ale co tam piątek, wogóle jakikolwiek dzień cały geoinf. to niezłe przeżycie i tak co tydzień, efektywnośc bliska zeru |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:53, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ooo, to może ktoś u Was będzie miał 5 na licencjacie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Staszko beanus
Dołączył: 20 Kwi 2007 Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:51, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Według mnie na geografii jest coraz łatwiej. Kursy, które dawniej były najtrudniejsze, albo zostały zlikwidowane, albo znacznie ułatwione przez nowych prowadzących. Za moich czasów na 1 roku, kilkanaście (jak nie więcej) brało warunek z kartografii, lub statystyki. Oceny z tych kursów były fatalne i zdawalność bardzo niska.
Teraz kartografii nie ma, jest znacznie łatwiejsza do zdania geoinfomatyka. A statystyka stała się banalnym przedmiotem (jak zobaczyłem formułę egzaminu w ogłoszeniu to aż się zaśmiałem). A żeby nie zdać geografii regionalnej, albo wyciągnąć na 3.0 to jaki jest sens studiowania geografii
Poza tym ilość kandydatów z roku na rok spada, to już nie 11 osób na miejsce, ale 3. Więc wiadomo że poziom studentów spada. |
|
Powrót do góry |
|
|
Shayla student pełną parą
Dołączył: 31 Sie 2006 Posty: 482 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spoza UJ - geomagister Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:58, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja tam bym po samej formule egzaminu nie oceniała jego trudności Szczególnie, jeśli ten egzamin układa Pasz Na jego teście z geografii przemysłu można było mieć notatki, a pytania były takie, że to i tak niewiele pomagało, w efekcie oceny były raczej słabo-średnie...
I nie szastałabym na prawo i lewo ocenami, że jest coraz łatwiej. Łatwo z perspektywy lat oceniać, ze regionalną to każdy powinien wymieść, a kartografia to był koszmar, bo pierwszego nie musieliśmy zdawać, a drugie owszem Też można by powiedzieć, że skoro mapa jest podstawowym narzędziem pracy geografa, to każdy powinien zdać karto z palcem w nosie
Nie ma się co dziwić, że spada liczba kandydatów, skoro rosną wymagania, wchodzimy w roczniki niżu demograficznego, a geografia to ani bardzo popularne studia humanistyczne, ani perspektywiczne inżynierskie ;] Z tym że zmniejszenie liczby kandydatów nie musi obniżać poziomu, to zawsze zależy od tego, kto przychodzi
Ostatnio zmieniony przez Shayla dnia Pią 21:00, 11 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:21, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Staszko, u nas ze statystyki z Sobanem było 17 warunków, z regionalnej świata grubo ponad 30. Czy każda z tych osób nie powinna studiować geografii? Nie wiem, być może masz rację, ale wśród tych osób było dużo takich, które z pozostałymi przedmiotami radzily sobie nieźle. Wiadomo, że to nie były same 4 i 5, ale średnia pod te magiczne 4,0 podchodziła. Problemem tego egzaminu było to, że wykład i egzamin to były różne bajki, a żeby wyciągnąc oceny od 4,0 w górę trzeba było mieć OGROMNĄ wiedzę ogólną, bo było trochę pytań ocierających się o historię, nawet pojawiły się jakieś sportowe od prof. Górki także naprawdę łatwo nie było. Jak ktoś się w 100 % nauczył wykładu to mógł co najwyżej zdać część Balona. Mi na tym egzaminie pomogły doświadczenia wyniesione z Olimpiady Geograficznej i Nautologicznej, ale litości, nie każdy musiał brać udział w OGiN-ie. Także nie oceniaj tak surowo tych ludzi. Co do kartografii, pamiętam anegdotkę dr hab. Balona, który mówił jak był na egzaminie komisyjnym z kartografii i szkoda mu było jak Sz. zagina każdego tym samym zadaniem - policzeniem skali polowej. Jak ktoś tego nie umie policzyć to, sorry, ale nie powinien skończyć nawet gimnazjum. |
|
Powrót do góry |
|
|
pułkownik beanus
Dołączył: 05 Cze 2010 Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: podkarpackie Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:45, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Doktor Sz. to była legenda, wielu wspomina go niezbyt miło. Ja tam go lubiłem za ten jego czarny humor i specyficzne podejście do geografii czyli niezgadzanie się z niczym i nikim, a na wszystko miał swoje poglądy. No i mapa to najdoskonalsze narzędzie geografa. Karto to jedyny egz na który naprawde się b. dużo uczyłem (z miesiąc rozwalania jak pokonać sz.) no i i tak nie zdałem tak jak większość z mojej tury. No ale ćwiczenia i te rysuneczki były całkiem spoko, zwłąszcza izolinie. Gorzej mieli Ci którzy w moim roczniku nie zdali karto. to w nastepnym na warunku zdawali geoinformatyke, a to już wogóle jakaś paranoja, musieli na to chodzić i wogóle inny materiał itd.
A co do regionalnej to wziąłem sobie do wyboru bo tak wszyscy straszyli że trudne to chciałem zobaczyć, w końcu to 5 pkt. Co prawda nie byłem na ani jednym wykładzie, ale egzamin naprawde nie był wymagający, dr. Górka i tak jak na siebie dał łatwy, balon to łatwizna ja miałem problem z Guzikiem bo notatek i obecności na wykłądzie brak, ale z notatkami tez łatwe. Także nauczenie mapki oceani i stolic, czy ameryki południowej łącznie z państwami Wielkich i Małych Antyli to nic przy karto. Także ja uważam że regionalna jest przesadzona, poziom egzaminu nie jest wysoki, niektórzy w liceum przy ostrej nauczycielce z geografii mieli gorzej z mapkami. Najgorsze jest nieuświadomienie że Górka daje wiedze ogólną, ale jak sprytny student sie dopyta to wie że trzeba nauczyć się dawnych nazw miast (ulubione zagranie), skojarzenia do państw/miast, mapka no i troche wiedzy historycznej+odkrycia geograficzne. A Górka ma tylko Nowy Świat czyli nie ma tego zbyt wiele. Tydzień, czy dwa przy atlasie i wikipedii i da się zdac bez problemu. Dla chcącego...
Statystyka to tez już nie to samo. Poziom naszej statystki był kiepski i niewiele prawde mówiąc miał z nią wspól;nego. Ćwiczenia na excelu to wogóle żenada (od tego jest inny kurs ), a w zwykłej statystyce powinno być liczenie na zadanich w tradycyjny sposób. Cały semestr człowiek przepracował na komputerze a na egzaminie trzeba na piechotę, bezsens.. Tu tez objawił sie całkowity brak wyobraźni kadry.. Ale trzeba zdać. Teraz jest łatwiej, co nie znaczy że łatwo...
Zgadzam się z Tobą, Shayla, że róznica między twoim a moim rocznikiem tkwi w czynniku ludzkim. Jednak pośrednio wpływa na niego rekrutacja, gdyż w Twoim rocziku 90% z geo. rozszerzonej nie dawało awansu w pierwszej turze rekrutacji. A moim ludzie z 75% podstawowej dostali ez większych problemów. Więc sprowadza się to do osłabienia całego rocznika, ale w sumie zastanawiam się z czego taka wielka róznica w przeciągu jednego roku. Mój jest zdecydowanie słabszy pod każdym względem..
Ostatnio zmieniony przez pułkownik dnia Pią 22:24, 11 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:09, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ci, którzy w Twoim roku nie zdali karto nie zdawali geoinformatyki, tylko kartograficzną część tego kursu. Wiem, bo pamiętam jak Kozak na egzaminie mówił, co mają robić, no i mieli tylko 30 minut na egzamin. |
|
Powrót do góry |
|
|
Shayla student pełną parą
Dołączył: 31 Sie 2006 Posty: 482 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spoza UJ - geomagister Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:20, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Pułkownik, jak ludzie są na I roku, a szczególnie jak rocznik Shaggy był pierwszym po przerwie z obowiązkową regionalną, to trudno żeby już znali wszystkie zwyczaje wykładowców. Szczególnie, że jak się idzie na egzamin prof. Górki to można się spodziewać w zasadzie tylko tego, że nie wiadomo, czego się spodziewać
Mimo wszystko egzamin powinien obejmować swoimi treściami to, co było na wykładzie i w literaturze, jeśli jakaś była podana, żeby każdy miał równe szanse. |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:31, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ta dr Guzik, podał literaturę, oprócz całej encyklopedii geograficznej Opress-u, która ma chyba 12 tomów wikipedię. Mimo wszystko ja traktuję ten egzamin jako ciekawe doświadczenie. Większość go zdała, chyba tylko kilka osób ma go teraz na III roku. |
|
Powrót do góry |
|
|
pułkownik beanus
Dołączył: 05 Cze 2010 Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: podkarpackie Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:31, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Też prawda, że nie ma kogo spytać. Temat związany z regionalną świata jest słabo uaktualniany, a roczniki mające ten egzamin za sobą nie dbają o przekazywanie materiałów, doświadczeń i wiedzy w taki sposób jak to było przy karto gdzie było pełno wszystkiego a i tak nie wystarczało. Jednak regionalna jest na sem. wiosennym więc jest już troche czasu na doinformowanie, ale to wymaga większego rozbudowania wszelkich materiałów. Przecież Górka daje egz. na zasadzie schematów (typowo olimpijkisch, bo sam do nich układa zadania i zasiada w komisji), więc jak się zbierze pula testów to będzie spoko. Tylko trzeba zadbac aby się takowa zebrała.
Zdecydowanie regionalna robi też chyba największy pogrom, pozatym poprawka jest dopiero po wakacjach, co przedłuża sesję niestety, choć z drugiej strony jest więcej czasu na nauke (ale kto się chce uczyć w wakacje). |
|
Powrót do góry |
|
|
Shaggy dziekan
Dołączył: 14 Sie 2008 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: geografia Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:39, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
OK, ale jak my byliśmy w tak cudownej sytuacji, że nawet 5 rok, nie miał obowiązkowej regionalnej to nie było kogo się poradzić. W kole też nic nie było, jedyne źródło informacji to było te forum, na którym przecież tak wiele rzeczy też nie ma.Teraz kolejne roczniki mają trochę więcej informacji, ale na tym egzaminie są takie pytania, że ciężko cos spamiętać, zwłszcza z części dr G., z tego co pamiętam tam były takie necyklopedyczne treści typu: powierzchnia x, liczba ludności x, jakiś przyrost naturalny itp i jakie to państwo. No i my nie zdążyliśmy zrobić Europy z części społ-eko (dlatego teraz w grudniu startuje wykład), , mieliśmy sami opracować, ale co tak naprawdę można było zrobić wobec takiego ogromu materiału. Większość szła schematami z wykladów, tylko, że na żadnym wykldzie nie pojawił się wspólczynnik feminizacji, a na egzaminie padło o niego pytanie, a w odpowiedziach 4 państwa europejskie. :)Na szczęście większość zdała. |
|
Powrót do góry |
|
|
Engel beanus
Dołączył: 11 Maj 2008 Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:21, 12 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o regionalną to my, obecny III rok mieliśmy jedynie 2 terminy i koniec. Kto nie zdał, musiał wziąć warunek. Natomiast obecny II rok miał terminów kilka plus jak ktoś nie zdał części Guzika to mógł zrobić mapę Niemiec albo Austrii z zaznaczonymi landami czy tam prowincjami i miał zdane :]
Więc także wykładowcy zmienili podejście do tego przedmiotu |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|