Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rilla. beanus
Dołączył: 10 Wrz 2011 Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: biologia
|
Wysłany: Wto 22:01, 27 Wrz 2011 Temat postu: Usprawiedliwianie nieobecności. |
|
|
Czy przyjmowane są jedynie zwolnienia lekarskie? Ile można mieć nieusprawiedliwionych godzin i czy są za to jakieś konsekwencje? Jeśli wykłady są nieobowiązkowe,to nie trzeba się usprawiedliwiać? |
|
Powrót do góry |
|
|
zyciemisiu student pełną parą
Dołączył: 11 Lip 2011 Posty: 243 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: slawistyka/filozofia Płeć:
|
Wysłany: Śro 0:15, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
tylko lekarskie.
zwykle na 1 przedmiot przypada możliwość 2 nieusprawiedliwionych. czasem 1. a czasem 2 usprawiedliwione.
konsekwencje są takie, że jak masz więcej, to nie zdajesz. albo idziesz do dziekana z podaniem o pozwolenie na zaliczenie pomimo nieobecności.
jak nieobowiązkowe, to nie trzeba - logiczne. zresztą, niektóre mimo że są nieobowiązkowe i tak są obowiązkowe.
po co w ogóle studiować, skoro z góry zakłada się nieobecności na ćwiczeniach i niechodzenie na wykłady? |
|
Powrót do góry |
|
|
SchwarzerEngel dziekan
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:15, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Słuszna uwaga w ostatnim zdaniu. Z drugiej strony w praniu wychodzą różne rzeczy, często zajęcia są po prostu tak bezowocne (delikatnie mówiąc), że lepiej sobie pospać
Co do ogólnej liczby obecności to nie wiem czy jest na to jakaś zasada regulaminowa. Na wf-ie było to na przykład 50% + 1 obecność, ale zasadniczo każdy prowadzący może mieć swoje widzi mi się. Niektórzy chcą np. 60%, ale oczywiście zachowując 2 nieusprawiedliwione obecności, a reszta musi być usprawiedliwiona. Jeżeli się przekroczy limit nieusprawiedliwionym to czasami trzeba zrobić coś dodatkowego, czasami zwyczajne ludzkie wyjaśnienie sytuacji wystarczy (jeśli miałaś na prawdę ważny powód). Niestety niektórzy są tak zacietrzewieni, że nic nie pomoże. Pamiętam, że mieliśmy takiego prowadzącego, który dopuszczał tylko jedną nieobecność, a ja miałam dwie, ponieważ poprawiałam maturę jednego dnia... No i musiałam referat zrobić, żadne tłumaczenia nie pomogły.
Na pewno nie jest tak, że jak się przekroczy limit tych dwóch nieobecności nieusprawiedliwionych to się od razu wylatuje, nie słyszałam o czymś takim, jak i również o żadnych podaniach. Co innego jeżeli kogoś nie było na ponad połowie zajęć (niezależnie od tego czy miał usprawiedliwienia czy nie), wtedy mogą być kłopoty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lorca Not Orca doktorant
Dołączył: 28 Lip 2005 Posty: 2099 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Filologia, za przeproszeniem, romańska.
|
Wysłany: Śro 12:17, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Zwyczajowo przyjmuje się limit 2-3 nieobecności z usprawiedliwieniem lub bez, ale każdy wykładowca ustala własne zasady. Przy czym oficjalnie to dotyczy tylko ćwiczeń, ale historia zna mnóstwo przypadków wykładów z puszczaną listą i/lub obowiązkową obecnością.
Na wyższych rokach zaś przyjmuje się zasadę pt. "jesteśmy dorosłymi ludźmi", i normy są jak w miejscu pracy - czasem się może zdarzyć jakaś wpadka, takie rzeczy się po ludzku wyjaśnia. Gorzej natomiast jak ktoś sobie kładzie. |
|
Powrót do góry |
|
|
SchwarzerEngel dziekan
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:27, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Na szwedzkiej musieliśmy np. na wszystkie zajęcia chodzić... |
|
Powrót do góry |
|
|
Rilla. beanus
Dołączył: 10 Wrz 2011 Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: biologia
|
Wysłany: Śro 22:04, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Dzięki za odpowiedzi . No a co jeśli ktoś długo choruje,też tylko 2-3 nieobecności? Pytam bo mam tendencję do różnych zapaleń oskrzeli tudzież płuc,a nie dlatego że 'z góry zakładam nieobecności'...
Dla każdego profesora trzeba mieć osobne zwolnienie lekarskie? |
|
Powrót do góry |
|
|
czokapik student pełną parą
Dołączył: 08 Lip 2011 Posty: 183 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: historia/zarządzanie informacją Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:23, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Wystarczy jedno, najlepiej w książeczce studenckiej wszystko zależy od wykładowcy - są tacy, którzy na "mam szkarlatynę" reagują 'ok, uzupełni pani braki we własnym zakresie', a są tacy na których zajęcia i tak siebie i swoich małych przyjaciół musisz dostarczyć |
|
Powrót do góry |
|
|
Lorca Not Orca doktorant
Dołączył: 28 Lip 2005 Posty: 2099 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Filologia, za przeproszeniem, romańska.
|
Wysłany: Śro 22:59, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
czokapik napisał: | siebie i swoich małych przyjaciół |
|
|
Powrót do góry |
|
|
SchwarzerEngel dziekan
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:04, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Rilla, 2 nieobecności nieusprawiedliwione, a ponad to już tylko usprawiedliwione, ale i tak musisz być obecna na ponad połowie zajęć (przeczytaj sobie mój post jeszcze raz, chociaż wiem, że był nieco zawiły).
Ja nie wiem ile byś musiała siedzieć u tego lekarza żeby ci wypisał na każde zajęcia osobno usprawiedliwienie, serio Masz na karteczce, tam okres w którym miałaś zwolnienie i to jest tylko do wglądu prowadzącego, zabierasz sobie z powrotem.
Czokapik, przecież już nie dają książeczek. Oszczędzają na papierze, zresztą na niektórych uczelniach już od dawna nie ma książeczek.
P.S. Radzę się pozbyć tego profesorowania już w liceum mnie to wkurzało, do mgr mówimy pan/pani, a począwszy od stopnia doktora - tytułem.
Ostatnio zmieniony przez SchwarzerEngel dnia Śro 23:06, 28 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lorca Not Orca doktorant
Dołączył: 28 Lip 2005 Posty: 2099 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Filologia, za przeproszeniem, romańska.
|
Wysłany: Śro 23:13, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Chyba że doktor ma na imię Natalia i odwołuje zajęcia z powodu ogólnej niechęci, kaca, dodupizmu i listopada. Wtedy mówimy mu "Natalia" i współczujemy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Rilla. beanus
Dołączył: 10 Wrz 2011 Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: biologia
|
Wysłany: Czw 9:49, 29 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
SchwarzerEngel,dzięki za wyjaśnienie,faktycznie nie do końca Cię zrozumiałam .
Czyli co,w ogóle nie używać tytułu 'profesor'? A poza tym- czy doktorzy urażają się gdy się do nich powie per 'pan/pani'? |
|
Powrót do góry |
|
|
SchwarzerEngel dziekan
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:50, 29 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Nie nie, nie chodzi mi o to żeby w ogóle nie używać, ale to jest bardzo złe przyzwyczajenie z liceum, gdzie niektórzy mówili do nauczycieli per pan/pani profesor, a ci ludzie mają tylko mgr i to jest po prostu anachroniczne.
Jeden doktor się urazi, drugi nie, zależy od człowieka. Lepiej mówić "Panie doktorze", ale niektórzy uważają, że to brzmi jakby się zwracało do lekarza
Po prostu należy używać adekwatnego tytułu. Doktor habilitowany to profesor nadzwyczajny, i tu już jest to zależne od uczelni. Na UJ zwracaliśmy się do nich per doktor, bo zresztą na planie też widniało "dr hab." a nie "prof. dr hab.". A np. na UAMie wszędzie dodają prof. przed dr hab., więc zwracamy się do nich per profesor. Jak widać - wszystko jest relatywne |
|
Powrót do góry |
|
|
zyciemisiu student pełną parą
Dołączył: 11 Lip 2011 Posty: 243 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: slawistyka/filozofia Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:39, 29 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
jak habilitowany, to lepiej mówić profesor, bo inaczej czują się niedocenieni i robią się nieprzychylni |
|
Powrót do góry |
|
|
SchwarzerEngel dziekan
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:52, 30 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
To wszystko zależy od osoby |
|
Powrót do góry |
|
|
|