Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu

Mataforgana

Ja Ci dam a fuj! xP nie wiesz co dobre... w ogóle słuchajcie, matko boska paliłam w niedzielę m.in sziszę truskawkową w kraku i była okropna... gryzła w gardło jak dym z palonej gumy wzbogacony mikrokolcami xP hardkorowa na swój sposób. za to wieloowocowa na wódzie była cud miód, polecam ;D i generalnie postanowiłam że zamieszkam w sziszabarze bo jest tam taki wypaśny klimat komnat arabsko-indyjskich i TYYYYLE poduszek wszędzie ;D

Magdaleno, nie musisz do szpitala, do sziszabaru, wynajmę Ci komnatę jedną, tam jest miękko przez te poduchy ;D

Magdalena19

wiesz to ja może też zrezygnuję z moich zadupowic i też pomyślę nad zamieszkaniem w sziszabarze, uwielbiam panujący tam klimat Very Happy

i te poduszkiii Very Happy

I jeszcze jedno, wiem mam mega głupi login, ale nie sądziłam że będę coś tu pisać wiec taki dałam na odwal. Jak coś to Magda jestem ( żeby tak w skrócie pisać Razz

)

lamiam

ale bo o co chodzi z tym marcepanem? ;p

spoko Magda,ja mam gorszy xD dlatego skoro już schodzimy na takie intymności - jestem joanna, joasia (;D) albo mołata. najlepiej mołata. może być nawet mołatka ;p tylko nie lamiam ;D

Mataforgana

to jak tu taki forumowy bruderszaft to na mnie też nie pisać Mataforgana, Anka może być, albo jak tam sobie chcecie inaczej xD podejrzewam że już niedługo ludzie zaczną na mnie mówić Shisha bo sie uzależniam ;D

lamiam, a dlaczego jesteś lamiam? xD

lamiam

aaa,bo jak byłam mała i zakładałam sobie last.fm to byłam zafascynowana takim upiorem, który nazywa się lamia i on (ona tzn.) zjada dzieci i młodych mężczyzn ;D a m to było od nazwiska, mołaty wspomnianej. bo lamia w wersji nieskalanej była już zajęta. taaka smutna historia,ech ;p no i potem jak zakładałam konto tu, to jakoś zbytnio nie było mnie stać żeby wymyślić coś mądrego,a to i tak mogło być już zajęte, a lamiam to tak wyjątkowo zryte pseudo, że nikt by się nie porwał na coś takiego, a ja nawet się z nim pogodziłam no..i...tak... ;p

a jaka jest Twoja historia? Mataforgano? ;p

Pflanze

No cóż, ja mam na imię Karolina, ale nick ostatnio zmieniłam, więc również mi nie przeszkadza ^^. Skróty od imienia również mi nie przeszkadzają. W szkole byłam chrupką, tylko przez h i b, od nazwiska, i to również mi nie przeszkadzało, więc wszystko zniosę.

Póki co imiona nam się nie powtarzają, więc nie jest źle. Potem zaczniemy dodawać numerki Very Happy

Co wy takie nieruchawe? Gdybym ja miała się pieprzyć z przesiadaniem się z jednego tramwaju w drugi, w życiu nie dotarłabym do instytutu. Very Happy

To już wolę sobie szybkim kroczkiem spod galerii, przecież to niedaleko. A spod Bagateli jeszcze bliżej.

lamiam

ty pieprzysz - spod wawelu jest najbliżej ;p

Magdalena19

Mataforgana

Historia mojego nicku jest krótka i bardzo zwyczajna, aż wstyd.
Albowiem, powiadam Wam, Hey ma utwór o tytule Mataforgana. Sam kawałek średnio mi się podoba, ale tytuł jest jakże zarąbistym słowem kojarzącym się niewątpliwie z fatamorganą. Fatamorganą natomiast można nazwać 3/4 mojego żywota ;D
Niestety z moim mózgiem jest coś nie tak, i jak widzę słowo "mataforgana" to za cholerę nie mogę sobie przypomnieć jak brzmi to drugie ;D wtedy ratuje google xP

(nie ćpałam dzisiaj...)

w życiu nie zmusiłabym mojego leniwego odwłoku żeby codziennie zapier*alał spod galerii do instytutu. spod Bagateli już zrobiłam próbę i stwierdziłam że to się nie sprawdzi podczas śnieżyc, ulew, gradobić, trąb powietrznych oraz innych ciekawych kataklizmów które zapewne nas czekają. w końcu straszne czasy nastały, ocieplamy klimat, koniec świata bliski i w ogóle zielono mi (mam nadzieję że nie narażę się żadnej z was jeżeli jesteście zwolenniczkami grinpisu xP). poza tym ja sie prawie zawsze spózniam jak łażę nogami a nie jeżdżę czymś. wiem z doświadczenia, we Wrocku miałam 15 minut od tramwaju do instytutu i bywało ciężko z dowleczeniem się w jedną i w drugą stronę, zwłaszcza po wyczerpującym dniu. no i wyprowadzało mnie z równowagi jak po drodze na domiar wszystkiego przyplątywali się do człowieka grinpisowcy i napier*alali o niedzwiedziach. dlatego kombinuję ze środkami komunikacji.

nie ma to jak tłumaczyć swoje lenistwo xP

lamiam

grinpis. gorszy niż marcepan. zdecydowanie odradzam przechadzki szewską,floriańską i plantami przy przejściu podziemnym przy dworcu głównym - oni tam są. nienawidzę nienawidzę nienawidzę. raz się zatrzymałam.

pan grinpis:o hej!
lamiam: <phrhrhrh>
pan grinpis: wiesz czym jest grinpis?
lamiam: no.
pan grinpis: o ekstra! (bardzo szeroki uśmiech) i jak, lubisz nas?
lamiam: nie.
pan grinpis: :<
lamiam: <tup><tup><tup><spierdzielenie>

w sumie wszystko da się przeżyć, Shisha;D nie ma to tamto - filologia wschodniosłowiańska ma zajęcia w dwóch miejscach oddalonych od siebie o 15 minut szybkiego zapieprzania z buta, bo nie ma żadnego połączenia stamtąd. a akurat 15 minut wynosiły przerwy między zajęciami. więc było ostro. tornad nie zauważyłam. zresztą koniec bliski,już za 2 lata, 2 lata wytrzymasz. lajt!

a radzikowskiego nie jest znowu taki zadupiem,da się tam żyć, spoko ;p że nie będzie potrafiła dojechać tramwajem też spoko, bo tramwaj tam chyba nie dojeżdża ;d

Mataforgana

lamiam

Pflanze

Hm, mnie kiedyś napadł świadkujący jak wychodziłam z autobusu. Powiedziałam mu, że Księga Rodzaju jest jedną wielką metaforą, z miną, jakbym mówiła do kretyna i zwiałam.

Z grinpisu spotkałam dwa razy jednego faceta po długim odstępie czasu. Raz na Szewskiej, raz na rynku. Stwierdziłam, że jestem na utrzymaniu rodziców i nie mogę nadużywać ich kieszeni, mimo że foki i inne takie są bardzo sympatyczne i bliskie mojemu sercu.

Wolę latać przez pół miasta, niż pakować się w tramwaj spod galerii pod Wawel. Tym bardziej, że mogę iść ładnymi ulicami.

Tak, jedzie do mnie 3 i 19. Więcej nie wiem. ^^

Magdalena19

dam rade, poradzę sobie i z odległością i z brakiem tramwajów ;]

Mataforgana

wojownicza atmosfera zapanowała ;D dobrze dobrze, przyda się taka ekipa 'twardych nie miętkich' np na łacinie ;D

Magdalena19

język niemiecki też będziemy mieć?

Mataforgana

Jezyk obcy, oprócz łaciny, jest chyba do wyboru, i nie wiem czy nie przypadkiem od II roku dopiero? albo od II półrocza I roku. Bo doszły mnie słuchy takie. W każdym razie niemiecki lub angielski, francuski chyba i jeszcze moze jakiś na pewno będzie można wziąć.

lamiam

chujot funkcjonuje tak,że język na lektoracie to ma być kontynuacja języka z liceum, czyli zależy kto co miał. a oprócz tej kontynuacji, jak się chce, można się zapisać na inne języki.

Mataforgana

Kontynuacja języka... w sensie że jak miałam niemiecki i angielski to moge sobie kontynuowac który chce czy ten co zdawałam na maturze? xP

lamiam

wybierasz który chcesz - chodzi o to,żeby nie zaczynać od zera, bo po roku lektoratu trzeba mieć z tego języka poziom B2 czyli chyba matura rozszerzona (? - nie wiem,nie znam się na tym).
a ja pierdzielę - nienawidzę języka paskudnych Angoli - biorę niemiecki ;p niemiecki jest taki mroczny i perwersyjny.

Mataforgana

A wez, nienawidzę niemieckiego! Sztywny, drewniany, kanciasty, szorstki, ble, zawsze był moją zmorą. Co nie zmienia faktu że zespoły takie jak Faun, Lacrimosa albo Rammstein zmieniają nieco jego beznadziejne oblicze i sprawiają, że jestem w stanie go znieść od czasu do czasu xP

Magdalena19

a ja w ogóle nienawidzę uczyć się języków i tyle *____*

lamiam

bu,sztywny, drewniany,kanciasty i szorstki? no wiesz no...zależy kto mówi. niemiecki wszystkim kojarzy się z pewnym frustratem z pierwszej połowy XX wieku. jakby jedynymi słowami po niemiecku były halt, hande hoch, czy weiter,schneller! a, i jude raus. ja,ja....

no dobra, niemiecki ma mocne wstawki, nazwa motyla po niemiecku brzmi jak nazwa bombowca szturmowego czy jakiegoś innego czołgu, ale i tak jest lepszy niż angielski ;p

co do nienawiści do uczenia się języków - ja ze swoją nienawiścią wylądowałam aż na filologii ;D chociaż gadałam, że fuj, że nigdy tam nie pójdę, gdzie ja język, takie nudy i kucie. życie zaskakuje ;p tzn lubię uczyć się języków w naturze - jestem słuchowcem i jak gdzieś pojadę gdzie muszę się dogadać,to łatwo łapię. tak języki lubię poznawać. ale kuć słówka? pisać wypracowania? koszmar! Exclamation

już nie śpię po nocach bo od czwartku zaczynam poprawki z ruskiego ;/

w ogóle mega ciulostwo - na uczelni strasznie tępią takie właśnie poznawanie żywego języka poprzez obcowanie z native speakerami. były nawet zakazane wyjazdy zagraniczne. bo studenci uczyli się języka potocznego a mają się uczyć literackiego i basta. absurd totalny i paranoja. człowiek uczy się jakichś posranych słów i zwrotów, którymi za cholerę się nie będzie mógł komunikować. sztuka dla sztuki. ech. (sorry za te wywody,wypluwam się przed tymi egzaminami dupnymi)

Mataforgana

Spoko spoko, wywód całkowicie słuszny i nie dziwię się frustracji Twej absolutnie, a nawet ją popieram. Absurdy są wszędzie, a zwłaszcza pełno ich w edukacji i polityce. Polska cechuje się pewnego rodzaju zacietrzewieniem, ot co. Co do filologii i języka literackiego - w sumie normalne że powinniście go poznać, ale nie rozumiem totalnie tępienia kontaktu z żywym językiem. Wszak ten właśnie rodzaj będzie podstawą komunikacji gdziekolwiek :/

też jestem słuchowiec ;D najwięcej problemów sprawia mi zawsze gramatyka, fuj.

btw, chciałam iść na filologię szwedzką i na niderlandzką też ale się kurczak nie dostałam na żadną xP kucie i rycie też mnie przeraża, ale chyba jednak spróbuję się tam kiedyś wepchnąć ;D

lamiam

i w prawie! w prawie roi się od absurdów.

z tym językiem literackim to jasne, to są studia filologiczne gdzie przedmiotem badań jest literatura z całym swym dobrodziejstwem. nie buntuję się, wlazłam w tą kupę i brnę dalej, ale z drugiej strony filologia, umiłowana w słowie powinna go odkrywać we wszystkich możliwych aspektach, czyli potocznym też. szczególnie, że język się zmienia, nie zdechł pies, literatura która powstaje teraz jest też tak pisana. jak mam zrozumieć ruską Masłowską, skoro w kółko gwałcę Puszkina?
no,bo problem jest też w tym, że filologowie rosyjscy to aktualnie ludzie w sile wieku i brakuje młodego pokolenia rusycystów. dlatego jest ciężko,grrrh. ale na innych filologiach chyba nie jest jednak tak skostniale. np. na iberystyce jest podobno aż za nowocześnie. aa kurde.

tak czy owak filologia to jest ciężka sprawa i mnóstwo rycia. bez systematyczności i ogarnięcia wpada się w kłopoty. jak ja ;p

ożesz. co za rozkmina, nie wiem czy którykolwiek inny kierunek ma takie forum ;D

e,pani, a przecież szwedzki jest taki podobny do niemieckiego, i co, nie jest kanciasty? ;p

Mataforgana

Magdalena19

na filologię zdecydowałabym się tylko w takim momencie mojego życia... nie zaraz chwila NIGDY nie zdecydowałabym się na ŻADNĄ filologię Exclamation

Nie wyobrażam sobie być na takich studiach ;]
I bardzo dobrze, że ruchawe dziewczyny jesteśmy, przynajmniej coś ciekawego się dzieje Razz

Tak trzymać a będzie bardzoo dobrze ;]

Mataforgana

lamiam

się nadzieje jak się spotkamy - to będzie eksplozja;p

Pflanze

ja biorę bez wątpienia niemiecki, to się, lamiam, spotkamy.

Mataforgano, jeżeli niemiecki jest "sztywny, drewniany, kanciasty i szorstki", to nie wciśniesz mi, że Rammstein zmienia jego oblicze Very Happy

A teraz pomódlcie się grzecznie razem ze mną o koncert Rammsteinu Łódź/Katowice/cokolwiek 2011.

zastanawiam się w takim razie, jeżeli ja, która zdawałam z niemieckiego maturę rozszerzoną, nie miałam go w szkole, to czy w wyścigach po lektorat wygrają moje umiejętości szkolne, cz maturalne? Smile

Najwyżej będę się kłócić.

Co ja bym dała, żeby mieć tak zaawansowany język, jak pieprzoną łacinę.

Ja niestety jestem wzrokowcem. W dodatku strasznie się stresuję, gdy przychodzi do wykorzystania w praktyce moich umiejętności, więc musiałabym, najpierw dwa miesiące siedzieć w Niemczech, żeby się pozbyć próżni intelektualnej i z kimś się dogadać. Nie mówiąc już o przypadkowej sytuacji z turystą na rynku krakowskim, albo czymkolwiek takim.